Szukaj na tym blogu

sobota, 17 grudnia 2016

Rozczesywanie długich i splątanych włosów - sposób na ekstremalne sytuacje

Rozczesywanie długich i mocno splątanych włosów - sposób na ekstremalne sytuacje

Jeśli Twoje włosy mają więcej niż kilka centymetrów, prawdopodobnie zdarzyła Ci się sytuacja, że rozczesanie włosów było nie lada wyzwaniem. Zamiast pięknych śliskich pasm pojawił się na Twojej głowie kołtun, wyglądający jakbyś właśnie swoim pierwszym dreadem zaczęła stylizację na Boba Marleya.
Najczęściej takie kołtuny pojawiają się w dolnej części włosów, tam gdzie pocierają one o kołnierz kurtki czy koszuli lub na wierzchniej warstwie włosów (na przykład po tapirowaniu i użyciu lakieru).
Niektórym zdarza się to bardzo często, innym rzadko, na przykład tylko po całym dniu spędzonym na stoku narciarskim w kasku.


Jak sobie z tym poradzić?

Potrzebne są dwie rzeczy:
- coś, co nada naszym włosom większą śliskość i elastyczność - jak na przykład olej, odżywka czy serum,
- odpowiedni grzebień lub szczotka.


Dzięki nadaniu włosom poślizgu, ząbki grzebienia lub szczotki będa delikatniej się po nich przesuwać, a włosy też łatwiej ulegną rozplątaniu niż w sytuacji, gdy są matowe i sztywne.


To są podstawy, które na pewno każdy z dłuższymi włosami wie :)


A teraz konkrety:

1. Nadanie włosom śliskości
Teoretycznie, lepiej jest czesać włosy suche niż mokre, bo mokre są bardziej podatne na zniszczenie. Jednak w przypadku kołtuna warto zmoczyć go wodą - lepiej włosy "poniszczyć" krócej rozczesując je na mokro, niż męczyć długo na sucho.
Na splątane włosy nakładamy sporą kroplę oleju lub odżywki (najlepiej z silikonami! dobrze sprawdzają się tu odżywki Dove - prawdziwe "bomby silikonowe" lub inne drogeryjne), tak aby dotarła do wnętrza supełka.
Bardziej ekstremalnym, ale skutecznym rozwiązaniem jest płyn do płukania - działa dużo lepiej niż odżywka czy olej. Uważajmy jednak, żeby nie miał zbyt długiego kontaktu ze skórą głowy, bo może podrażniać. Oczywiście nie jest to rozwiązanie na co dzień - ale w szczególnych sytuacjach polecam wypróbować. Zwróćcie też uwagę, czy macie płyn do płukania, czy koncentrat płynu do płukania - ten drugi lepiej rozcieńczyć (zwykły płyn oczywiście też można rozcieńczyć wedle uznania).




2. Grzebień lub szczotka
Jeśli chodzi o narzędzie do rozczesywania, u większości osób najlepiej sprawdzają się:
- grzebień z szeroko rozstawionymi zębami,
- szczotka Tangle Teezer - hit internetu, ja też polecam ją na co dzień:


- szczotki Tangle Angel - również bardzo popularne i dobrze oceniane:


- szczotki Olivia Garden, ostatnio polecane na wielu blogach - ale nie wiem, czy ich popularność to nie efekt akcji promocyjnej na blogach.

3. Technika
Jeśli chodzi o technikę, to zaczynamy od dołu, próbując oddzielać po kolei po kilka włosów. Nigdy nie "wbijajmy" szczotki w środek i nie próbujmy rozczesać (czy może bardziej wyrwać włosów) szarpiąc!

2 komentarze:

  1. Nigdy nie wpadłam na to, żeby użyć płynu do płukania! :O Od kiedy używam kallosa do mycia włosów nie miałam jeszcze większych problemów z rozczesaniem włosów, ale ta opcja aż mnie kusi do specjalnie skołtunienia włosów :P Hahaha :D Ja kiedyś używałam jeszcze takiego sparyu ułatwiającego rozczesywanie chyba Schaumy dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten spray też jest fajny :) wszystkie odzywki w sprayu też się nadają

      Usuń