Szukaj na tym blogu

czwartek, 17 listopada 2016

Zabezpieczanie końcówek - ochrona na co dzień

Zabezpieczanie końcówek - ochrona włosów na co dzień

Jeśli dbamy o włosy i chcemy, aby ich kondycja się poprawiała (a przynajmniej nie pogarszała...) to oprócz stosowania masek, odżywek, odpowiednich szamponów musimy też zadbać o to, żeby zabezpieczać je na co dzień.


Po co to robić?
Każdego dnia nasze włosy narażone są na kontakt z wieloma czynnikami, które powodują ich zniszczenie. Tymi czynnikami może być: słońce, mróz, ubrania (szczególnie ozdoby czy guziki, o które włosom łatwo się zahaczyć), nasze dłonie (kiedy odgarniamy włosy z twarzy, przeczesujemy je - często wiele razy w ciągu dnia) i wszystko inne z czym włosy wchodzą w kontakt.




Co się wtedy dzieje?
Nasze włosy na skutek wszystkich tych zagrażających im "niebezpieczeństw" są wywrywane, łamane, nadrywane czy ulegają przecieraniu lub kruszeniu. Jeśli próbujemy zapuścic włosy, ciągłe kruszenie i urywanie końcówek skutecznie to uniemożliwia. Z tego właśnie powodu częstą długością, która jest zaporą w zapuszczaniu jest długość do ramion i troszkę dłuższa. Wtedy właśnie nasze włosy zaczynają bez przerwy ocierać się o ramiona, biust, dotykać dezodorantu użytego pod pachą (baaaardzo wysusza to włosy!). Końcówki niszczą się - krusza lub wymagaja podcięcia i długosci nam nie przybywa.
Warto też wspomnieć, że wszystkie wymienione wyżej czynniki wpływają też na rozdwajanie się końcówek - zmorę wielu dziewczyn dbających o włosy.


Jak w takim razie temu zapobiec?
Końcówki włosów to najbardziej podatna na zniszczenia część włosów. Jest to ich najstarsza część, która już od kilku lat (w zależności od długości) jest narażona na ciągłe podniszczanie. W efekcie więc często końcówki mają powyłamywane łuski włosa, często ich struktura jest pełna ubytków, są najbardziej wysuszoną częścią.
Żeby wspomóc nasze końcówki w walce z ubraniami, pogoda czy naszymi dłońmi musimy im zapewnić nawilżenie, natłuszczenie i zewnątrzną ochronę. Dzięki nawilżaniu i natłuszczaniu końcówki będą elastyczne. Dodatkowo warto pokryć je warstewką ochronną, która będzie zachowywac się jak zbroja.
Dlatego ważne sa dwa kroki:
1. używanie odżywek na końcówki włosów - szczególnie odżywki emolientowe
2. zabezpiecznie włosów silikonami lub olejami.


Krok 2 - czym konkretnie zabezpieczać końcówki
Aby pokryć końcówki włosa ochronna warstwą, mozemy wybrać kosmetyki zawierające silikony lub używać olejów. Zależy to od upodobań i kondycji naszych włosów.
Olejami łatwiej jest obciążyć końcówki i je posklejać. Oczywiście, jeśli aplikujemy je w małej ilości a nasze włosy nie są podatne na obciążenia, to jak najbardziej ich używajmy.
Jeśli jednak decydujemy się na sera silikonowe, to pierwsza podstawowa zasada brzmi następująco: nie mogą miec one alkoholu w składzie. Mowa tu o typowym etanolu, opisywanym w składzie jako alcohol, alcohol denat, alkohol SD 10-40, SD-alcohol, SD-alcohol 40, SD-alcohol 40-B. Nie chodzi o alkohole tłuszczowe - jak cetearyl alcohol, które są jak najbardziej w porządku na końcówki. Alkohol, który bardzo dobrze sprawdza się przy wcierkach jako promotor (choć czasem lubi przesuszać skórę), w przypadku aplikacji na końcówki wysuszenie gwarantuje. Dlatego zawsze sprawdzajmy skład!
Jakie serum w takim razie wybrać?
Uwaga na jedwab firmy Biosilk - alkohol wysoko w składzie, na końcówki nie polecam, można je przesuszyć i osłabić zamiast ochronić.
Popularne i polecane są na blogach włosomaniaczek następujące:
serum Biovax z witaminami A i E
olejki Marion
olejek L'Oreal
serum Artego Rain Dance
Mythic Oil polecany przez Anwen - lepszej rekomendacji chyba mieć nie można ;)







wtorek, 15 listopada 2016

Łysienie czy wypadanie?

Czy to zwykłe wypadanie czy już łysienie?

Najczęstszym problemem, przez który zaczynamy szukać informacji na temat włosów i ich pielęgnacji jest utrata większej ilości włosów. Jak rozpoznać czy to normalne wypadanie, czy już łysienie?

Podstawową metodą sprawdzenia, czy to wypadanie czy łysienie jest określenie ilości traconych włosów. Dziennie bez obaw możemy tracić do 70-100 włosów (wszystko zależy od osoby). Przy myciu czy rozczesywaniu włosów (jeśli nie robimy tego codziennie - jak na przykład przy włosach kręconych) jednorazowo może wypadać więcej - do 200 włosów. Jeśli zastanawiamy się, czy nasze wypadanie jest w normie, warto spróbować policzyć włosy, które wypadły nam w ciągu jednego dnia. Zbierzmy włosy w wannie po myciu, pozostałe na szczotce, osadzone na ubraniach i dodajmy do nich 10% przy włosach prostych lub 5% przy włosach kręconych (jeśli uważasz, że w Twoim przypadku inny procent byłby lepszy, możesz go zmienić). Jeśli wyszło mniej niż 70-100 - wszystko jest w normie. Jeśli włosów jest więcej - sprawdź ich liczbę jeszcze raz po tygodniu i po dwóch. Przejściowo przez kilka tygodni (3 do 6) może występować zwiększone wypadanie, które nie jest groźne i samo minie.

Co w przypadku krótkowłosych mężczyzn? U Was ciężko jest policzyć wypadające włosy, w dodatku dużo częściej wypadanie jest spowodowane hormonami (łysienie androgenetyczne (androgenowe) - dotyka 80% mężczyzn). Łysienie to jest zupełnie innym rodzajem niż większość przypadków wypadania włosów u kobiet, więc warto je rozpoznać. W takim przypadku najlepiej zrobić zdjęcia - zbliżenia na skórę głowy. Najlepiej zrobić je w kilku miejscach, w tym na pewno na zakolach i tak zwanym "gnieździe" na czubku głowy, bo to tam rozwija się najbardziej łysienie androgenetyczne. Warto też zrobić zdjęcia w okolicy kości potylicznej, bo ta część skóry głowy jest praktycznie niewrażliwa na łysienie androgenowe, więc wskaże nam inne problemy. Po około 4 tygodniach zróbmy zdjęcia porównawcze - w tych samych miejscach. Otwórzmy je na dużym ekranie (komórka raczej odpada) jedno obok drugiego i porównajmy.
Jeśli na zdjęciach widać cofającą się linię włosów na zakolach, wyraźne przerzedzenie na gnieździe - prawdopodobnie jest to łysienie androgenowe. Z kolei przerzedzenia w innych częściach oraz na części potylicznej wskazuje na inne przyczyny łysienia. Jeśli natomiast nie widzimy wyraźnego przerzedzenia, to wypadanie które obserwujemy jest w normie.

 A już wkrótce więcej o rodzajach łysienia - zapraszam


niedziela, 13 listopada 2016

Jantar i Jantar Medica - porównanie składów


Jantar i Jantar Medica - porównanie składów

W aptekach możemy znaleźć linię kosmetyków Jantar sygnowaną znaczkiem Medica. 

Czym różnią się od "drogeryjnej" wersji kosmetyków? Różnicę oczywiście widać w składzie. Sprawdźmy to na przykładzie wcierki.

 Oto tabelka z porównaniem obu składów:

Jantar MedicaJantar
Aqua (Water), Propylene Glycol, Glucose, Amber Extract Panthenol, Panax Ginseng Root Extract, Arginine, Acetyl Tyrosine, Arctium Majus Root Extract, Hydrolyzed Soy Protein, Polyquaternium-11, PEG-12 Dimethicone, Calcium Pantothenate, Zinc Gluconate, Niacinamide, Ornithine HCl, Citrulline, Glucosamine HCl, Biotin, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Disodium EDTA, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool.Aqua (Water), Propylene Glycol, Glucose, Amber Extract, Hedera Helix (Ivy) Extract, Lamium Album (White Nettle) Extract, Arnica Montana (Mountain Arnica) Flower Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract,  Arctium Majus (Burdock) Root Extract, Officinalis (Marigold) Flower Extract, Pinus Sylvestris (Pine) Bud Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Nasturtium Officinale (Watercress) Extract, Calendula  Tropaeolum Majus (Nasturtium) Flower Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Extract, Arginine, Biotin, Zinc Gluconate, Acetyl Tyrosine, Niacinamide, Panax Ginseng Root Extract, Hydrolyzed Soy Protein, Calcium Pantothenate, Ornithine HCI, Polyquaternium-11, Citrulline, PEG-12 Dimethicone, Glucosamine HCI, Panthenol, Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Polysorbate 20, PEG-20, Zinc PCA, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.


Jakie widać różnice? Pierwsze co widać to oczywiście różnica w długości składu ;) Jantar Medica ma skład dużo krótszy. Początek jest taki sam: glikol propylenowy (promotor - ułatwia przenikanie, nawilża), glukoza (nawilża), ekstrakt z bursztynu (wzmacnia i odżywia skórę głowy). Dalej zaczynają się różnice. W Jantarze drogeryjnym następne w składzie są ektrakty: z bluszczu, z jasnoty białej, z arniki górskiej, z rumianku, szałwii itd. (szczegółową analizą nie będziemy się zajmować, jest tego w blogosferze mnóstwo - polecam na przykład u Aliny - lub samodzielnie na stronach z tłumacziem składów. W wersji Medica  mamy pantenol (działa łagodząco), ekstrakt z żeń-szenia (poprawia ukrwienie, pobudza cebulki włosa), argininę (występuje w obu wersjach, która wzmacnia skórę głowy), ekstrakt z łopianu (również w obu wersjach, znany z właściwości wzmacniających cebulki), proteiny soi (odżywiają skórę), witaminę B5, niacynę, biotynę - wzmacniające i łagodzące skórę głowy.

Jakie są więc różnice? Jantar Medica zawiera mniej ekstraktów roślinnych. Czy to dobrze, czy źle? Oczywiście to zależy. Ekstrakty roslinne i ziołowe mogą uczulać, zapewne dlatego zawierająca ich mniej wersja apteczna teoretycznie powinna powodować mniej potencjalnych podrażnień i uczuleń. Z drugiej strony zawiera i tak ekstrakt m. in. z żeń-szenia, który wcale hipoalergiczny nie jest, wręcz przeciwnie - delikatną skórę często podrażnia. Mimo wszystko jednak potencjalnych alergenów jest w nim mniej, więc osoby ze skłonnościami do podrażnień mają tu mniej powodów do obaw. A co z działaniem? Jantar w tradycyjnej wersji jest tak znany ze swojej skuteczności właśnie dlatgeo, ze zawiera bogactwo róznorodnych skladników, dzięki czemu odpowiada na wiele różnych potrzeb. Z drugiej strony, wersja Medica również zapewnia ich całkiem sporo. Moim zdaniem jej skład również ma duże szanse na dużą skuteczność. Jak zawsze w przypadku tego typu kosmetyków - trzeba wypróbować je na własnej skórze (w tym przypadku głowy ;) ).


I jak zwykle w przypadku nowych kosmetyków (szczególnie ziołowych) pamiętajmy o próbie uczuleniowej - dobrze opisała to Kascysko.