Bardzo ucieszyłam się, że Anwen otworzyła swój sklep z kosmetykami, które sama stworzyła. W ofercie na początku były maski, o których dzisiaj chciałabym napisać. (Mam juz tez olej i mgiełkę chroniąca przed słońcem - ale o tym innym razem)
źródło: http://sklepanwen.pl/ |
1. maskę do włosów niskoporowatych "Kokos i glinka"
2. maskę do włosów średnioporowatych "Winogrona i keratyna"
3. maskę do włosów wysokoporowatych "Kiełki pszenicy i kakao"
A teraz o tym, jak się sprawdzają u mnie - zapraszam do przeczytania recenzji.
Moje włosy są średnioporowate z końcówkami zmierzającymi w stronę porowatości wysokiej. Wypróbowałam jednak wszystkie trzy maski i o nich wszystkich będzie dzisiejsza recenzja. Weźcie oczywiście pod uwagę, że na każdych włosach sprawdzą się one inaczej.
Opakowania
Wszystkie maski są zapakowane w pojemniczki 200ml, z których bardzo wygodnie się korzysta, gdyż bez problemu możemy wyjąć tyle maski, ile jest nam potrzebne, nie ma też problemu z wydobyciem reszty maski, kiedy się już ona kończy.
Zapach
Kokos i glinka pachnie grejpfrutem. Jest to delikatny i orzeźwiający zapach, który niestety nie utrzymuje się na moich włosach.
Winogrona i keratyna ma zapach, który jest nazywany unisex. Mi osobiście bardzo się podoba, chyba najbardziej ze wszystkich trzech. Też niestety nie utrzymuje się na moich włosach.
Kiełki pszenicy i kakao pachnie dla mnie jak pałeczki czekoladowe z Lidla z nadzieniem pomarańczowym. Ten zapach minimalnie pozostawał na moich włosach, ale niestety też niezbyt długo.
Działanie
Teraz najważniejsze - efekty na moich włosach.
Kokos i glinka to najlepsza maska proteinowa, jakiej używałam. Włosy są po niej sypkie, gładkie, puszyste i miękkie. Gwarantuje good hair day ;) Sprawdza się naprawdę świetnie, nie obciąża włosów nawet stosowana od nasady, zapewnia równowagę PEH (proteiny-emolienty-humektanty). Jak dla mnie jest to maska idealna.
Winogrona i keratyna teoretycznie jest dopasowana najlepiej do moich włosów, ale ze wszystkich trzech masek sprawdziła się najsłabiej. Jest w porządku, włosy są po niej miękkie, ładnie się rozczesują i wyglądają, ale nie bardziej niż po większości kosmetyków, których używam.
Kiełki pszenicy i kakao świetnie sprawdza się na przesuszonych włosach. Pisałam o tym już w tym poście. Ta maska jest świetna - kiedy moje włosy są suche i jej użyję, efekt jest rewelacyjny. Nakładałam ją na końcówki włosów i zostawiałam na noc, kiedy zimą były w złym stanie i rano wyglądały super i były mięciutkie w dotyku. Po jej użyciu włosy są miękkie, błyszczące, łatwo się rozczesują. To aktualnie moja ulubiona maska emolientowa.