Szukaj na tym blogu

niedziela, 14 maja 2017

Czerwony żeń-szeń koreański


Czerwony żeń-szeń koreański
Żeń-szeń jest azjatyckim ziołem, które w ostatnich latach zyskało spora popularność w Europie i Stanach, jako zarówno suplement diety jak i dodatek do kosmetyków. Mnie zainteresował wpływ żeń-szenia na porost włosów. Znalazłam artykuł, w którym autorzy opisują swoje badania związane z wpływem czerwonego żeń-szenia koreańskiego na przedwczesne przechodzenie mieszków włosowych w fazę katagenową przy stosowaniu chemioterapii (czyli mówiąc prościej – na ich przedwczesne wypadanie).


Istotne jest, że badania dotyczą właśnie żeń-szenia czerwonego, ponieważ trzeba pamiętać, że jego poszczególne odmiany różnią się między sobą.

Badanie zakończono wnioskami, że czerwony żeń-szeń koreański chroni przed wypadaniem włosów na skutek chemioterapii. Ekstrakt z żeń-szenia zapobiegał przyspieszaniu fazy katagenowej (czyli obumieraniu) spowodowanemu przez substancję nazywaną w skrócie 4-HC (4-hydroperoxycyclophosphamide). O ile jednak ta informacja jest bardzo ważna dla osób, które są przed lub w trakcie chemioterapii, to drugi wniosek z badania zainteresować może również osoby, które w takiej sytuacji nie są.

W badaniu wykazano, że ekstrakt z czerwonego żeń-szenia koreańskiego ma pozytywny wpływ na białka p53, Bax, Bcl2. Białka te są produkowane przez nasz organizm i odpowiadają za apoptozę. Apoptoza to naturalna śmierć komórki w cyklu życia organizmu. Oznacza to, że żeń-szeń może nam pomóc, jeśli nasze komórki mają skłonność do przedwczesnego obumierania. Ma działanie regulujące prawidłową produkcję tych białek, dzięki czemu nasze komórki będą zastępowane przez nowe w najlepszym momencie – ani za późno, ani za wcześnie.

Ekstrakt z żeń-szenia może pomóc wobec tego osobom, które borykają się w wypadaniem włosów. W szczególności jeśli wypadanie to jest spowodowane na przykład stresem, który zaburza prawidłową pracę orgnizmu.

Pełny artykuł znajdziecie tutaj: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4845051/

poniedziałek, 8 maja 2017

pH szamponów

pH szamponów

Rzadko poruszaną kwestią jest pH kosmetyków. Tymczasem jest to dość ważne jeśli chodzi o skórę głowy.

Dzisiaj proponuję sprawdzenie pH szamponów i innych kosmetyków myjących. Używamy do tego paseczków mierzących pH. Barwią się one zaczynając od czerwonego (niskie pH - substancja kwasowa) poprzez żółty (pH 7 - substancja obojętna) do niebieskiego (pH wysokie - zasadowe).

Dla przypomnienie ze szkoły - pH zależy od ilości jonów H+ w substancji. Im jest ich więcej, tym bardziej kwasowa jest substancja (a pH niższe).
Do testu użyłam: 
- czarnego mydła Nacomi,
- płyn do higieny intymnej Ziaja (Intima, Kwiat Lotosu),
- Kallos Chocolate,
- szampon Joanna Miód,
- białe mydło Babuszki Agafii,
- żel pod prysznic Balea malinowy,
- szampon Pantene Oil Therapy,
- cytryna - dla porównania.

Naturalne pH skóry wynosi około 5,5. Jeśli myjemy skórę głowy mocno zasadowym produktem, to skóra musi potem mocno się napracować, żeby przywrócić swoje naturalne pH. Jeśli dzieje się to raz na jakiś czas, to nie ma problemu, natomiast jeżeli częściej to może to prowadzić do przetłuszczania, przesuszenia skóry głowy, wypadania włosów. W końcu cały czas ją podrażniamy.

Poniżej zdjęcie pokazujące różnice w pH sprawdzonych przeze mnie produktów. Widać, że czarne mydło jest zdecydowanie najbardziej zasadowe. Białe mydło Agafii również jest zasadowe, ale lekko. Jeśli chodzi o pozostałe kosmetyki, są one w większości lekko kwasowe. Najbardziej widać to po paseczku płynu do higieny intymnej - jest najbardziej kwasowy. Popatrzcie sami:

czwartek, 4 maja 2017

Cassia - co to takiego i jak używać?

Cassia - co to takiego i jak używać?

Nie wiem, czy słyszeliście kiedyś o cassi. Jest ona nazywana bezbarwną henną, ale nie jest to do końca trafna nazwa, gdyż cassia henną nie jest. Henna to barwnik z rośliny nazywanej lawsonia inermis, czyli po polsku lawsonia bezbronna. Cassia natomiast to cassia obovata, inaczej senna italica. Jest to zupełnie inna roślina.
źródło: helfy.pl

Cassia w przeciwieństwie do henny nie barwi włosów. Służy bardziej jako odżywka, poprawia kondycję włosów a także zwiększa ich grubość. Jeżeli jednak w trakcie przygotowywania jej zakwasimy wodę, to cassia się utleni i może nadać włosom lekko ciepłych refleksów. Nie jest to bardzo widoczny efekt, uważać trzeba jednak przy włosach rozjaśnianych na platynowy chłodny blond.

Bardzo fajnie o farbowaniu i odżywianiu włosów henną piszą dziewczyny z bloga Sophie czerymoja - klik. Mają naprawdę piękne włosy!

Dużym plusem cassi jest to, że może wzmocnić i pogrubić włosy, więc jest idealna dla włosów cienkich i zniszczonych. Trzeba jedynie uważać na przesuszenie włosów - po cassi, jak i generalnie po wszystkich ziołach, mogą być przesuszone. Mój sposób jest taki, że do rozrobionej henny dodaję odrobinę maski. Dzięki temu po pierwsze łatwiej mi aplikować cassię, a po drugie włosy po aplikacji nie są przesuszone. Zależy to oczywiście od włosów i u każdego sprawdzi się inaczej. Cassia rozrobiona, zakwaszona i z dodatkiem oleju oraz maski wygląda tak:

Cassię można kupić w sklepach zielarskich, niektórych drogeriach oraz oczywiście przez internet - na przykład w sklepie dziewczyn z sophie czerymoja czy na helfy.pl

niedziela, 30 kwietnia 2017

Jeden problem, dwa rozwiązania. Włosy przyklapnięte oraz puszące się

Jeden problem, dwa rozwiązania. Włosy przyklapnięte oraz puszące się

Częstym problemem jest to, że mając problem z włosami źle diagnozujemy jego przyczynę i przez to nie możemy sobie pomóc - stosujemy rozwiązanie, które tak naprawdę pogarsza sytuację zamiast pomóc. Dzisiaj chciałabym powiedzieć o dwóch takich kłopotach:

W przypadku pierwszego problemu, którym są włosy przyklapnięte ze względu na niewłaściwą pielęgnację jeśli użyjemy szamponu, żeby zmyć z włosów nadmierne obciążenie, to problem zostanie częściowo rozwiązany.
W przypadku jednak puszących się włosów, przyczyną może być albo nadmiar humektantów, albo nadmiar protein. Jeśli tutaj błędnie zdiagnozujemy przyczynę i do włosów przeproteinowanych będziemy "dokładać" więcej protein to możemy doprowadzić do sytuacji, kiedy włosy staną się łamliwe i bardzo podatne na zniszczenia.

Jak rozpoznać w takim razie przyczynę problemu z włosami?

No cóż, musimy przeanalizować kosmetyki, których używałyśmy ostatnio. Trzeba przeanalizować składy - odsyłam do tego i tego postu. Ważne jest to, że protein wystarczy niewielka ilość, żeby zadziałać na włosy usztywniająco czy wysuszająco, dlatego nawet jeśli są daleko w składzie, to i tak weź je pod uwagę.

Pamietajmy też, że humektanty działają różnie w zależności od dnia - one "wchłaniają" wodę z otoczenia, dlatego jednego dnia po użyciu kosmetyku możemy mieć na głowie puch, a kolejnego już nie.

wtorek, 25 kwietnia 2017

Zabezpieczanie włosów na wakacjach

Zabezpieczanie włosów na wakacjach

Zbliża się majówka, lato i wakacje. Słońce, wysokie temperatury i słona czy chlorowana woda nie wpływają dobrze na włosy. Żeby spokojnie wypoczywać, nie martwiąc się o stan kosmyków warto przed wyjazdem zaopatrzyć się w kilka kosmetyków.

Wychodząc na plażę, warto zabezpieczyć nie tylko końcówki włosów, ale i włosy na długości - ostre słońce pada na włosy i tak jak chronimy skórę przed jego nadmiarem, tak powinnismy chronić i włosy. W zależności od tego, gdzie jesteśmy i jak planujemy spędzić czas, możemy użyć:
- kremu do opalania na skórę głowy i włosy,
- kilku kropli oleju na długość i końcówki włosa,
- specjalnej mgiełki z filtrem UV do włosów,
- odrobiny odżywki na suche włosy,
- serum silikonowego,
- odżywki bez spłukiwania,
- Oleokremu.

Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, to to że słona czy chlorowana woda myje włosy - więc po kąpieli w niej nie musimy używać mocnego detergentu, ale lepiej delikatnego szamponu czy maski, żeby dodatkowo nie wysuszać włosów (sól jest często w składzie mocnych szamponów).

Pamiętajmy też koniecznie o odżywkach i maskach - co mycie! Włosy na wakacjach ciągle narażone są na wysuszenie, więc regularnie dostarczajmy im szczególnie humektantów i emolientów.

środa, 12 kwietnia 2017

Klasyfikacja włosów wg Andre Walkera

Klasyfikacja włosów wg Andre Walkera

Na forach czy blogach można spotkać się z opisem włosów jako 1A, 3B, ii, F i innymi literami oraz cyframi. Czy wiecie, co one oznaczają?

Są to oznaczenia włosów klasyfikowanych według typów.
Jednym z najbardziej znanych systemów klasyfikacji jest klasyfikacja Andre Walkera.
Andre Walker to amerykański fryzjer, który zaczynał pracę w Chicago, natomiast obecnie jest fryzjerem Oprah Winfrey.

Klasyfikacja Walkera jest oparta o stopień skrętu włosa oraz jego grubość (ale tylko dla typu 1 i 2):
Typ 1 to włosy proste, typ 2 to falowane, typ 3 to kręcone a typ 4 to włosy supełkowate.
Włosy typu 1 oraz 2 mają po trzy podtypy: A, B i C, natomiast typ 3 i 4 ma dwa podtypy: A i B.

Typ 1 to włosy od cienkich i delikatnych (1A) do grubych (1C), ale odpornych na kręcenie. Są to wszystkie rodzaje włosów prostych z uwzględnieniem ich grubości. (Ważne: GRUBOŚCI włosa, a nie gęstości włosów).

Typ 2 to włosy falowane, również od cienkich i delikatnych (2A) do grubych i falowanych (2C).

W przypadku typu 3 bierzemy pod uwagę już jedynie stopień skrętu. Włosy mocniej kręcone to podtyp B. Wynika to z tego, że włosy kręcone nie mogą być bardzo cienkie, więc klasyfikacja uwzględniająca grubość włosa traci tu sens.

Podobnie jest w przypadku typu 4. Tu również nie uwzględniamy już grubości włosa. Włosy supełkowate delikatniej to podtyp A, a bardziej to podtyp B. Włosy takie to tak zwane afro - w Europie naturalnie bardzo rzadko spotykane.

Na stronie Andre Walkera można kupić jego kosmetyki, dopasowane do typu włosów. Oczywiście zawsze warto przeczytać skład. Poniżej skład jednego z kosmetyków, maski do włosów, polecanej przez niego do włosów typu 2, 3 i 4:

Aloe Barbadensis Leaf Juice, Purified Water, Glycerin, Sorbitol, Dimethicone, Behentrimonium Chloride, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Cetearyl Isononanoate, Ceteareth-20, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glycerin, Ceteareth-12, Cetyl Palmitate, Cyclopentasiloxane, Cetyl Alcohol, Laureth-4, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil, PPG-5-Ceteth-20, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Oleth-10, Fragrance, Lecithin, Hydrolyzed Keratin, Methyldibromo Glutaronitrile, Phenoxyethanol, Butylene Glycol, Schinziophyton Rautanenii (Mongongo) Kernel Oil, Zingiber Officinale (Ginger) Root Extract, Salvia Officinalis (Sage) Extract

Pierwszy w składzie jest sok z aloesu - humektant. Później mamy wodę, glicerynę i sorbitol - gliceryna i sorbitol to humektanty. Następny jest dimethicone - jest to dość lekki silikon. Kolejny jest Behentrimonium Chloride, który ułatwia zmywanie maski. Oliwa z oliwek - emolient, później następne emolienty - cetearyl isononanoate, cetearyl alcohol, glyceryl stearate i olej arganowy oraz z awokado. Jest też ekstrakt z imbiru i szałwii - co prawda pod koniec składu, ale jednak. Z protein mamy hydrolizowaną keratynę w niezbyt dużej ilości.

Skład wygląda dobrze - dużo humektantów i emolientów, oleje i ekstrakty. Maska powinna ładnie nawilżyć włosy, szczególnie suche końcówki. Jest też dodatek protein, dzięki czemu mamy zachowaną równowagę PEH (Proteiny-Emolienty-Humektanty). Nieco zniechęcająca jest tylko cena - 16 funtów + przesyłka do Polski.

wtorek, 21 marca 2017

Sposób na suche końcówki

Sposób na suche końcówki

Dzisiaj będzie o moim sposobie na suche końcówki. Zimą mimo używania masek i odżywek oraz olejowania, miałam duży problem z suchymi końcówkami. Włosy na dole były bardzo suche, powyginane po nocy i bardzo odstawały wyglądem i kondycją od wyższych partii włosa. Próbowałam olejowania na wcześniej nałożony żel aloesowy, żelu lnianego, różnych masek, ale o ile działały na długości i włos wyglądały dobrze, to na końcówkach wciąż była pustynia.


Rozwiązaniem okazało się nałożenie małej ilości maski Anwen do włosów wysokoporowatych na dolne 10 centymetrów włosów i pozostawienie jej tam na całą noc. Rano po umyciu końcówki wreszcie wyglądały świetnie. Były nawilżone, gładkie i elastyczne - ich stan poprawił się tak bardzo, że aż nie mogłam uwierzyć. Zaczęły nawet błyszczeć! Może nie bardzo, ale biorąc pod uwagę ich wcześniejszy stan było to i tak bardzo wiele. Zdjęcie poniżej:


Polecam tutaj tę konkretną maskę, bo próbowałam też innych, ale nie dały takiego efektu (Toskańska Planeta Organica też spisywała się nieźle, ale jednak efekt był nieco gorszy). Dodatkowo pachnie jak czekolada pomarańczowa :) Oczywiście każde włosy są inne, więc u Ciebie może podobnie zadziałać inna maska - niemniej jednak polecam wypróbowanie tego sposobu przy skrajnie suchych końcówkach.

środa, 15 marca 2017

Półprodukty w pielęgnacji włosów

Półprodukty w pielęgnacji włosów

W pielęgnacji włosów i skóry głowy mogą pomóc nam dostępne półprodukty, których dodanie "podkręci" działanie kosmetyku.



Kupić można je w niektórych drogeriach, ale największy wybór znajdziemy w sklepach internetowych, jak na przykład:
- e-naturalne,
- Zrób Sobie Krem.


Co takiego można tam kupić?
Mamy tam duży wybór protein: keratyna, jedwab, proteiny zbożowe, elastyna. Daje to duże możliwości, ponieważ włosy mogą różnie reagować na proteiny w zależności od ich wielkości. Mając w domu półprodukty proteinowe możemy dodawać ich kroplę do odżywki i porównać, które jak działają na nasze włosy.

Moim zdaniem godne zainteresowania są też dodatki do wcierek. Możemy kupić na przykład drożdże piwne, które super się sprawdzają dodane do wcierki lub do maski nakładanej na skórę głowy. Naprawdę przyspieszają przyrost włosów. Są też dostępne witaminy (np. witamina E - bardzo dobra na skórę głowy).

Możemy znaleźć tam też ciekawe ekstrakty - na przykład ekstrakt z banana, który może być fajną alternatywą dla maski ze świeżych bananów - niestety często ciężko zmyć ją z włosów. Dostępny jest też na przykład pantenol czy ekstrakt aloesowy, które mają działanie łagodzące i nawilżające.

Co ważne, trzeba czytać opisy na stronie - jest tam podane, jakie są proponowane stężenia i czy dany składnik jest rozpuszczalny w wodzie czy w oleju. Jest to bardzo istotne - bo przecież chcemy, żeby półprodukty zadziałały i nie zaszkodziły naszym włosom czy skórze.


Moje propozycje na początek

Przy pierwszych zakupach proponują kupić na przykład:
  • proteiny zbożowe i keratynę - są to proteiny o różnej wielkości (zbożowe są dużo większe niż keratyna), więc warto używając maski dodać kilka kropli raz jednych a raz drugich, żeby zobaczyć jaki mają wpływ na włosy
  • wspomniane wcześniej drożdże piwne - warto zrobić domową wcierkę z nimi - najprostsza to rozcieńczenie drożdży wodą (drożdże najczęściej maja już w składzie alkohol, który będzie pełnił rolę promotora - pomoże wniknąć w skórę głowy, więc nic więcej już nie potrzebujemy)
  • D-panthenol - bardzo fajny jako dodatek do masek własnej roboty, które można stosować na skórę głowy. Polecam do maski: 30g drożdży + kilka kropli d-panthenolu + łyżka maski (bardzo dobrze sprawdza się Kallos). Taka maska nałożona na skórę głowy przyspiesza porost dzięki drożdżom, a pantenol nawilża i łagodzi skórę głowy, co również wspomaga porost włosów.

piątek, 10 marca 2017

Stan końcówek a zapuszczanie włosów

Stan końcówek a zapuszczanie włosów

Niedocenianą kwestią przez osoby zapuszczające włosy jest stan końcówek. Zawsze skupiamy się na przyroście długości, zapominając często, że włosy mogą też tracić długość.
Dzieje się tak, gdy wykruszają i wyłamują się nam końcówki włosów. Najczęściej problemu tego się nie zauważa, skupiając się na ilości włosów, które wypadają. Tymczasem jest to częsta przyczyna "zatrzymania" się przyrostu włosów.


Widać to dobrze na włosach sięgających do ramion lub "pod pachy". Na tych długościach włosy narażone są na ciągłe pocieranie o ubrania, ciało i  przygniatanie. Ciągłe "pocieranie" końcówek o ubrania czy ich przyciskanie przez ramię torby lub plecaka osłabia końcówki, co powoduje to ich wycierania i i wykruszania się. Dlatego tak ciężko jest czasem przekroczyć "długości graniczne".


Mimo tego, że włosy rosną nam na przykład 1 cm miesięcznie, tracimy tę długość na dole włosów, które dzień w dzień pocierają o ubrania, ramiączka torby i inne tego typu "przeszkody". Musimy wtedy albo przyspieszyć przyrost, albo zatrzymać niszczenie końcówek - a najlepiej jedno i drugie.


Dobrym rozwiązaniem jest zabezpieczanie końcówek, o którym już pisałam.
Najlepiej używać do tego kropli roztartego w dłoniach olejku lub serum do zabezpieczania końcówek. Sprawdzi się też mała kropelka odżywki czy maski, która dodatkowo odżywi włosy.


Kolejną rzeczą, którą warto zrobić jest związywanie włosów od czasu do czasu, dzięki temu szybciej przekroczą barierę na przykład ramion, i nie bedą już tak narażone na ścieranie ich od dołu.


Warto też wyrobić sobie nawyki, którą pozwolą dodatkowo chronić końcówki - proste rzeczy takie jak odgarnianie włosów z ramienia, kiedy zakłada się torbę czy plecak, odsuwanie włosów od zamka przy zapinaniu kurtki, pilnowanie, żeby włosy nie dotykały świeżo nałożnego dezodorantu (baaardzo wysusza!) i inne codzienne czynności, których wprowadzenie nie jest kłopotliwe, a pomoże zatrzymać utratę długości włosów "od dołu".

wtorek, 28 lutego 2017

Ulubione maski

Dzisiaj ściąga z polecanymi maskami według rodzajów działania. Maski podzieliłam na emolientowe, humektantowe oraz proteinowe (klikając w link dowiecie się więcej o rodzajach składników odżywczych)


A tutaj wpis o tym, jak używać masek: klik!
Maski emolientowe:
1. maska toskańska 
2. maska ajurwedyjska
3. maska tajska
 - wszystkie z Planeta Organica
4. maska do włosów wysokoporowatych Anwen
5. Kallosy:
  Cherry
  Banana
  Blueberry
6. każda maska, do której dodamy dowolny olej






Maski proteinowe:
1. maseczka drożdżowa Babuszki Agafii
2. maska do włosów średnioporowatych Anwen
3. Kallosy:
  Keratin
  Latte
  Milk
4. każda maska, do której dodamy żółtko jajka, keratynę, jedwab, proteiny zbożowe lub inne proteiny


Maski humektantowe:
1. Kallosy:
  Algae
  Aloe
2. każda maska, do której dodamy aloes, miód, cukier lub inny nawilżacz