Szukaj na tym blogu

czwartek, 10 sierpnia 2017

Joanna Rzepa na porost - efekty

Joanna Rzepa na porost - efekty

Jedną z polecanych wcierek, bardzo popularną, jest Joanna Rzepa (post o wcierkach - tutaj). Jest bardzo skuteczna i sprawdziła się u wielu osób - dlatego warto ją wypróbować.

Skład
Skład prezentuje się następująco:
Aqua, Alcohol Denat., PEG-75 Lanolin, Raphanus Sativus Extract, Urtica Dioica Extract, Arctium Lappa Extract, Humulus Lupulus Extract, Glycogen, Glycerin, Niacinamide, panthenol, Menthol, Allantoin, Laureth-10, Citric Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Na pierwszym miejscu składu jest woda, a zaraz za nią alkohol. To może powodować podrażnienia, jeżeli macie bardzo delikatną skórę głowy. To samo może dziać się przy dłuższym stosowaniu, dlatego jeśli zauważysz podrażnioną lub przesuszoną skórę, to warto przerwa stosowanie. Warto jednak pamiętać, że alkohol jest bardzo dobrym promotorem, co oznacza, że pomaga ekstraktom wnikać w skórę. Ma też działanie odkażające. Kolejno mamy lanolinę (emolient, emulgator), później ekstrakt tytułowej rzepy, ekstrakt z pokrzywy, ekstrakt z łopianu, ekstrakt z chmielu i dalej substancje łagodzące, nawilżające i normalizujące skórę głowy. 
Skład jest bardzo dobry, ekstrakty, które bardzo dobrze działają na porost włosów są wysoko w składzie.

Zapach 
Zapach niestety jest intensywny i uchodzi za raczej nieprzyjemny. Najlepiej powąchać, czy Wam odpowiada - można się do niego przyzwyczaić, ale lepiej być świadomym, co Was czeka ;)

Opakowanie
Opakowanie jest moim zdaniem najlepsze do aplikacji wcierek - pisałam o tym tutaj.

Działanie 
No i najważniejsze - działanie. U mnie wcierka ta sprawdza się dobrze, nieco gorzej niż olej Khadi i Andrea, ale wciąż widać efekty już po miesiącu stosowania. Poniżej zdjęcie po miesiącu stosowania około 5 razy w tygodniu - różnica koloru wynika tylko z innego światła:


czwartek, 3 sierpnia 2017

Gen siwienia

Gen siwienia

W marcu 2016 opublikowano wyniki badań, w wyniku których odkryto pierwszy gen, który jest powiązany z siwieniem włosów. Jest to gen IRF4. Jego powiązanie z siwieniem odkryto na podstawie badań przeprowadzonych wśród ponad 6000 osób w krajach Ameryki Łacińskiej (Brazylia, Kolumbia, Chile, Meksyk i Peru).


Kolor włosów jak wiemy jest rezultatem nasycenia włosów keratynocytami z melaniną - tutaj link do wpisu o jej rodzajach. Gen IRF4 może być nieco różny - są to tak zwane różne allele tego samego genu. Zidentyfikowano taki allel genu IRF4 (czyli taką jakby "wersję" tego genu), która sprawia, że melaniny produkowanej jest znacznie mniej lub przestaje ona być produkowana. To powoduje, że nasze włosy stają się siwe - nie są już nasycane barwnikiem, bo przestaje on być syntezowany. 
Jest to ciekawe odkrycie, bo jeśli znamy dokładną przyczynę, to są większe możliwości, żeby temu siwieniu zapobiegać. Badania nad tym genem są dopiero w początkowej fazie, więc na ich szersze rezultaty musimy niestety jeszcze poczekać.
Link do artykułu na temat badań: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4773514/






czwartek, 27 lipca 2017

Recenzja - Anwenówki

Recenzja - Anwenówki

Bardzo ucieszyłam się, że Anwen otworzyła swój sklep z kosmetykami, które sama stworzyła. W ofercie na początku były maski, o których dzisiaj chciałabym napisać. (Mam juz tez olej i mgiełkę chroniąca przed słońcem - ale o tym innym razem)
źródło: http://sklepanwen.pl/
Dostępne są trzy rodzaje masek - są one dopasowane do włosów o różej porowatości. Mamy więc:
1. maskę do włosów niskoporowatych "Kokos i glinka"
2. maskę do włosów średnioporowatych "Winogrona i keratyna"
3. maskę do włosów wysokoporowatych "Kiełki pszenicy i kakao"

A teraz o tym, jak się sprawdzają u mnie - zapraszam do przeczytania recenzji.
Moje włosy są średnioporowate z końcówkami zmierzającymi w stronę porowatości wysokiej. Wypróbowałam jednak wszystkie trzy maski i o nich wszystkich będzie dzisiejsza recenzja. Weźcie oczywiście pod uwagę, że na każdych włosach sprawdzą się one inaczej.


Opakowania
Wszystkie maski są zapakowane w pojemniczki 200ml, z których bardzo wygodnie się korzysta, gdyż bez problemu możemy wyjąć tyle maski, ile jest nam potrzebne, nie ma też problemu z wydobyciem reszty maski, kiedy się już ona kończy.


Zapach
Kokos i glinka pachnie grejpfrutem. Jest to delikatny i orzeźwiający zapach, który niestety nie utrzymuje się na moich włosach.
Winogrona i keratyna ma zapach, który jest nazywany unisex. Mi osobiście bardzo się podoba, chyba najbardziej ze wszystkich trzech. Też niestety nie utrzymuje się na moich włosach.
Kiełki pszenicy i kakao pachnie dla mnie jak pałeczki czekoladowe z Lidla z nadzieniem pomarańczowym. Ten zapach minimalnie pozostawał na moich włosach, ale niestety też niezbyt długo.


Działanie
Teraz najważniejsze - efekty na moich włosach.
Kokos i glinka to najlepsza maska proteinowa, jakiej używałam. Włosy są po niej sypkie, gładkie, puszyste i miękkie. Gwarantuje good hair day ;) Sprawdza się naprawdę świetnie, nie obciąża włosów nawet stosowana od nasady, zapewnia równowagę PEH (proteiny-emolienty-humektanty). Jak dla mnie jest to maska idealna.
Winogrona i keratyna teoretycznie jest dopasowana najlepiej do moich włosów, ale ze wszystkich trzech masek sprawdziła się najsłabiej. Jest w porządku, włosy są po niej miękkie, ładnie się rozczesują i wyglądają, ale nie bardziej niż po większości kosmetyków, których używam.
Kiełki pszenicy i kakao świetnie sprawdza się na przesuszonych włosach. Pisałam o tym już w tym poście. Ta maska jest świetna - kiedy moje włosy są suche i jej użyję, efekt jest rewelacyjny. Nakładałam ją na końcówki włosów i zostawiałam na noc, kiedy zimą były w złym stanie i rano wyglądały super i były mięciutkie w dotyku. Po jej użyciu włosy są miękkie, błyszczące, łatwo się rozczesują. To aktualnie moja ulubiona maska emolientowa.

czwartek, 20 lipca 2017

Regeneracja włosów

Regeneracja włosów

Na pewno zdarzają się Wam momenty, kiedy Wasze włosy są narażone na szczególne zniszczenia. Wakacje na plaży nad słonym morzem, wyjazd na narty czy wizyta u fryzjera, który czesząc Was na wesele kręci Wasze włosy rozgrzaną maksymalnie prostownicą. W kolejnych dniach włosy są suche, plączą się, może zauważamy nagle rozdwojone końcówki. Nie ma co panikować i się martwić, takie rzeczy się zdarzają. Teraz trzeba po prostu postawić na regenerację.


  • Po pierwsze, oczyśćmy nasze włosy. Jeśli były stylizowane u fryzjera - mocnym szamponem. Jeśli wróciliśmy z wakacji - lepiej użyć delikatniejszego szamponu.
  • Po umyciu od razu nakładamy maskę - taką, która ma zarówno emolienty, jak i humektanty. Polecam tutaj maski Planeta Organica - toskańską, ajurwedyjską, tajską i marokańską, maskę do wyokoporowatych Anwen lub po prostu maskę, którą mamy w domu z dodatkiem miodu i oleju - może to być na przykład Kallos, którego super się tuninguje.
  • Na noc warto naolejować włosy - ale tylko jeśli wcześniej używaliśmy maski, żeby nie olejować włosów, które nie były wcześniej nawilżone!
  • W ciągu dnia warto na końcówki dać kroplę oleju, żeby utrzymać wilgoć wewnątrz włosa. Można dać oleju nieco więcej i związać włosy - wtedy nie widać, że są natłuszczone, a mają cały dzień, żeby chłonać olej.
  • Przy kolejnym myciu proponuję użyć maski z proteinami, żeby nadbudować uszkodzenia - ale też koniecznie z dodatkiem humektantów i emolientów. Tutaj można użyć maski czy odżywki z keratyną, jedwabiem lub proteinami zbożowymi w składzie. Może to być maska jajeczna Babuszki Agafii, maska do średnio- lub niskoporowatych Anwen lub dowolna maska i odżywka, którą znajdziecie w drogerii - sprawdźcie tylko koniecznie, czy rzeczywiście proteiny sa w składzie, a nie tylko na etykiecie. 
  • Warto też użyć kosmetyków z silikonami, żeby włosy dodatkowo ochronić, kiedy są osłabione. Plusem jest to, że dzięki temu będą lepiej wyglądac  ale pamiętajmy, że lepszy wygląd zyskają wtedy przez zamaskowanie ich rzeczywistego stanu, więc nie zaniedbujmy regeneracji.

czwartek, 13 lipca 2017

Związywanie włosów a ich niszczenie

Związywanie włosów a ich niszczenie

Pielęgnacja włosów dzieli się na dwie części:
1. dbanie o nowe włosy- o ich "wyrastająca" część
2. pielęgnacja włosów na długości.


Jeśli nie mamy bardzo krótkich włosów, to oba aspekty są tak samo ważne. Włosy na długości muszą być nawilżone i odżywione, żeby nie łamały się i nie wypadały. O tym, jak ważny jest stan końcówek pisałam tutaj. Uważać musimy też przy czesaniu włosów. Szarpanie ich, czesanie zniszczonymi szczotkami czy grzebieniami powoduje, że wyrywamy łuski włosa i je osłabiamy. Równie ważne są ozdoby, gumki i spinki, których używamy. Jeśli używamy ich sporadycznie, nie jest to aż tak ważne, ale jeśli upinamy włosy każdego dnia, to mają one duży wpływ na stan naszych włosów.


Na co nalezy zwrócić uwagę?
Włosy nie powinny być miażdżone, narażone na kontakt z ostrymi końcami, zaciągane przez akcesoria do włosów. Jeśli regularnie używacie wsuwek, mogliście zauważyć, że jeśli nie używamy ich w ostrożny sposób, to przecierają one włosy i urywają je. To samo jest w przypadku metalowych części gumek do włosów. Oczywiście nie ma co panikować, bo to włosy sa dla nas a nie my dla nich i nie ma powodu rezygnować z akcesoriów do włosów. Warto jednak zwrócić uwagę na to, by zdejmując gumki i spinki nie wyciągać ich na siłę, ale robić to delikatnie. Szczególnie istotne jest to w przypadku wsuwek, które warto rozszerzyć, a nie jedynie wysuwać z włosów. Dobrą alternatywą są spinki-żabki, które nie urywają włosów tak jak wsuwki. Można je kupić w wielu rozmiarach, polecam też kupować je na Aliexpress, bo tam można kupić wielopak w niskiej cenie - na przykład tutaj jest 100 sztuk za 12 złotych.
Gumki do włosów warto zastąpić takimi, które nie mają metalowych elementów. Dzięki temu włosy mniej się niszczą.
Super są też gumki sprężynki - Invisibobble i wzorowane na nich tańsze odpowiedniki. Nie ściskają one włosów w jednym miejscu, ale nieco szerzej dzięki czemu unikamy ściśnięcia i ścierania wszystkich włosów w dokładnie jednym punkcie. Dzięki temu włosy też nie odkształcają się tak wyraźnie jak po zwykłych gumkach.
Invisibobble i odpowiedniki możecie kupić we wszystkich popularnych drogeriach (Rossmann, Hebe, Superpharm, Drogerie Natura, Drogerie Polskie...) oraz przez internet.

czwartek, 6 lipca 2017

Olej Khadi na porost włosów

Olej Khadi na porost włosów

Słyszeliście kiedyś o olejku Khadi na porost włosów? Kilka lat temu był bardzo popularny na blogach włosowych - jego recenzję pisały między innymi Anwen, Herrbata i Alter Ego.


Opakowanie i wydajność
Obecnie olejek sprzedawany jest w opakowaniach po 100 ml w cenie około 40 zł - do kupienia na przykład tutaj.
Ja swój olejek kupiłam w starej wersji opakowania o objętości 210 ml w Drogerii Polskiej w Katowicach. Bo około 40 użyciach została mi jeszcze 1/5 opakowania, mimo że nie oszczędzałam go przy nakładaniu. Jest bardzo wydajny.
Moje opakowanie po tylu użyciach nie wygląda niestety tak dobrze jak na zdjęciu powyżej, ale mimo zdartej etykiety korzysta się z niego bardzo dobrze. Z dozownika możemy wylać tyle oleju, ile potrzebujemy, nie wylewa się go za dużo.

Zapach
Jeśli chodzi o zapach to jest on orientalny. Mi osobiście bardzo się podoba, ale przed zakupem warto go powąchać, szczególnie jeśli jesteście wrażliwi na zapachy.

Skład i działanie
No i w końcu najważniejsze - skład i działanie olejku.
Skład (niestety na mojej etykiecie już nieczytelny, ale i tak nie jest tam w zapisie zgodnym z normami INCI) prezentuje się następująco:
 Sesamus Indicum Oil*, Cocos Nucifera Oil*, Ricinus Communis Oil (Castrol), Eclipta Alba (Bringaraj) Leaf Extract, Bacopa Monnieri (Brahmi) Leaf Extract, Sida Cordifolia (Bala) Extract, Butea Monosperma (Palasa) Extract, Trigonella Foenum Graecum (Bockshornklee) Seed Extract, Abrus Precatorius, Emblica Officinalis Fruit Extract*, Citrullus Colycynthis (Koloquinthe) Seed Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosmarin) Essential Oil*, Daucus Carota Seed Oil, Tocopherol , Cinnamomum Camphora Extract, Onosma Hispidum Extract  Linalool**, Limonene**
* składnik pochodzący z upraw ekologicznych
** otrzymane z naturalnych olejków eterycznych.
czyli mamy mieszankę oleju sezamowego, oleju kokosowego, oleju rycynowego z ekstrakt ami z liści bringaraj i z liści brahmi (indyjskie zioła znane z przyspieszania porostu włosów i wpływu na kondycję skóry głowy.) Dalej w składzie kolejne ekstrakty, wszystkie składniki są pochodzenia naturalnego.
Jeśli chodzi o działanie - używałam regularnie przez cały czerwiec i na zdjęciach porównawczych widzę znaczącą różnicę - włosy rzeczywiście urosły dużo więcej niż zwykle. Nie miałam żadnych problemów ze skórą głowy, mimo że bardzo często zostawiałam olej na głowie na całą noc. Bardzo polecam, bo jak na razie tak dobry efekt dała u mnie jedynie Andrea. Poniżej zdjęcie pokazujące przyrost po miesiącu:

piątek, 30 czerwca 2017

Płukanki - co to jest i czy warto stosować?

Płukanki - co to jest i czy warto stosować?


Płukanki są co do charakteru podobne do odżywek bez spłukiwania. Jest to roztwór używany do ostatniego płukania włosów - po nim nie używamy już wody, więc substancje z płukanki zostają na włosach.

Jest wiele popularnych płukanek - można je modyfikować i dopasowywać do swoich potrzeb. Można je stosować na długość włosów, ale również na skalp. Wszystko zależy od naszych potrzeb i preferencji :)

Poniżej kilka popularnych płukanek, które warto wypróbować:

1. Płukanki rozjaśniające włosy: rumiankowa, z korzenia rzewienia, miodowa.
2. Płukanki przyciemniające: kawowa, z kory dębu.
3. Płukanki zakwaszające (dodające blasku): cytrynowa, pomarańczowa, z innych owoców
4. Płukanki dodające objętości: ryżowa, ze skrobią ziemniaczaną
5. Płukanki kojące skórę głowy: rumiankowa, szałwiowa
6. Płukanki na porost włosów: pokrzywowa, ze skrzypu polnego

Tak naprawdę jednak nie musimy trzymać się klasyków i możemy zrobić płukankę z czego tylko chcemy (pod warunkiem, że nie jesteśmy na to uczuleni). Nadają się każde zioła, każdy półprodukt czy nawet płukanka z rozcieńczonej odżywki (jako odżywka bez spłukiwania na całą długość). Ważne jest tylko, żeby nie przesadzić z ilością składników, bo włosy zamiast zyskać mogą stać się obciążone.

Jeśli chodzi o przepisy na powyższe płukanki, to do ilości wody, którą mamy przygotowaną do ostatniego płukania (na przykład szklanka czy pół litra - zależy od preferencji) dodajemy pół łyżeczki miodu, skrobi, soku z cytryny lub innego składnika. W przypadku płukanek ziołowych zaparzamy łyżeczkę/ torebkę ziół i zostawiamy do przestygnięcia. Tak naprawdę jednak ilość składnika można dobrać metodą prób i błędów, bo każde włosy są nieco inne.

środa, 21 czerwca 2017

Dlaczego na głowie nie mamy pryszczy?

Dlaczego na głowie nie mamy pryszczy?

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego kiedy nastolatki mają intensywny trądzik, to występuje on na twarzy, szyi czy plecach, a na skórze głowy nie?

Wszystko to zasługa naszych włosów. Ponieważ włosy na głowie są grube i mocne (w porównaniu do na przykład owłosienia na twarzy), są świetnym kanałem drenującym dla łoju. Zgromadzony łój bez problemu poprzez włosy wydostaje się na zewnątrz - stąd też przyspieszone przetłuszczanie się włosów w okresie dojrzewania. Dzięki temu, że łój wydostaje się na zewnątrz, nie dochodzi do powstania czopów, które zatykają pory.
Dobrze widać to na poniższej ilustracji. W przypadku cienkiego i słabego włosa - jak na twarzy, wygląda to tak:




źródło: Skóra. Fascynująca historia., dr med Yael Adler


Gruby i mocny włos stanowi świetną drogę na zewnątrz dla łoju z gruczołu, który po nim wspina się w górę pora i wydostaje na zewnątrz. Oczywiście mogą zdarzyć się pojedyncze przypadki pryszczy na skórze głowy, ale tylko tam, gdzie w mieszku włosowym nie ma obecnie włosa (czyli po wypadnięciu starego i zanim nowy włos stanie się wystarczająco mocny - o cyklu włosowym możesz przeczytać tutaj).

środa, 14 czerwca 2017

Wpływ hormonów na owłosienie

Wpływ hormonów na owłosienie

Jak zapewne wiecie, hormony mają ogromny wpływ na każdy aspekt funkcjonowania naszego organizmu. Nie inaczej jest z włosami. Pisałam już o łysieniu androgenowym, czyli wywołanym przez hormony płciowe. Jak pamiętacie (a jak nie klikajcie w link), łysienie takie występuje tylko w określonych częściach głowy. Warto wiedzieć też, jaki wpływ hormony mają na pozostałą część owłosienia naszego ciała.

Pierwszą rzeczą, którą trzeba wiedzieć jest to, że w różnych częściach naszego ciała za owłosienie odpowiedzialne są różne hormony. A teraz kilka faktów:
- na owłosienie poza skórą głowy androgeny wpływają pobudzająco,
- estrogeny przedłużają cykl życia włosa,
- za zmniejszone wypadanie włosów w czasie ciąży odpowiadają hormony pęcherzykowe,
- włosy łonowe oraz w dole pachowym rozwijają się pod wpływem małego stężenia androgenów,
- broda rośnie tylko u mężczyzn dlatego, że tylko o u nich androgeny są w stanie osiągnąć takie stężenie,
- owłosienie całego ciała również jest bardziej intensywne u mężczyzn ze względu na wyższe stężenie androgenów,
- brwi i rzęsy nie są zależne od androgenów,
- w niedoczynności tarczycy obserwujemy łysienie 1/3 zewnętrznej części brwi (jest to tzw. objaw Hertoghe'a),
- przy niedoczynności tarczycy włosy są suche, kruche i szorstkie,
- przy niedoczynności przysadki nie wyrasta owłosienie pach oraz okolic płciowych.
Źródło: Choroby włosów i skóry owlosionejpod red. L. Brzezińskiej-Wcisło

wtorek, 6 czerwca 2017

Olejowanie - sposób na mieszankę z maską

Olejowanie - sposób na mieszankę z maską 

Pisałam już o tym, czym jest i jak bardzo może pomóc włosom olejowanie - tutaj.


Często jednak dla osób, które zaczynają regularne i świadome dbanie o włosy, pomysł posmarowania włosów olejem nie wydaje się ani zbyt kuszący, ani sensowny. Dla nich proponuję wersję light - dodawanie oleju do maski i nakładanie takiej mieszanki na włosy (najlepiej pod foliowy czepek i ręcznik lub czapkę). Taka metoda ma dużą zaletę - jeśli olej nakładamy razem z maską, to włosy będą bardziej nawilżone, gdyż dostarczamy również humektanty, które olej "zamknie" wewnątrz włosa.


No dobrze, a teraz instrukcja krok po kroku:
1. Do miseczki wkładamy łyżkę lub dwie dowolnej maski (najlepiej bez silikonów). Dobrze sprawdzą się tu Kallosy, ale może być też dowolna maska lub odżywka, którą masz pod ręką.


2. Dodajemy olej - najlepiej taki, który sprawdza się na naszych włosach. Przy tej metodzie nie ma to jednak aż takiego znaczenia, wybierzmy taki jaki mamy w domu. Jeśli dodajemy olej kokosowy lub inny, który w temperaturze pokojowej ma postać stałą, to ogrzejmy go przed dodaniem (wstawmy przełożoną porcję oleju do miseczki i do ciepłej wody albo rozgrzejmy w dłoniach).


3. Mieszamy.


4. Możemy dodać jeszcze odrobinę oleju...


5. ...albo na przykład dodatkowo miodu, który nawilży nasze włosy.


6. Zmieszaną gotową papkę nakładamy na włosy. Na wierzch zakładamy foliowy czepek, reklamówkę lub owijamy włosy folią - żeby nie wyschły (w przypadku mieszanki z maską to istotne, sam olej nie wysycha). Na wierzch zakładamy czapkę albo owijamy głowę ręcznikiem. Polecam też ręczniczki na guzik z Aliexpress - bardzo dobrze się sprawdzają. Dzięki temu utrzymamy nieco wyższą temperaturę i nasza maseczka lepiej się wchłonie.



7. Jeśli zrobiliśmy za dużo maski, to nie ma problemu - może ona spokojnie poczekać na kolejny dzień pielęgnacji i się nie zepsuje. No chyba, że oprócz oleju czy miodu dodaliście jajko - wtedy radzę resztkę wyrzucić ;)